Informujemy, że na tej stronie stosujemy pliki cookies (tzw. ciasteczka). Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Jeśli chcą Państwo zmienić tę opcję, należy zmienić ustawienia przeglądarki dotyczące przechowywania i uzyskiwania dostępu do plików cookies w Państwa komputerze. Rozumiem komunikat.

Kliknij tu aby zamknąć powiadomienie.

ARCHIWUM DZIAŁU: W regionie

Zaczynamy z czystą kartą

dodane 17.12.2015
[Dąbrowa Górnicza] W debiucie nowego trenera Mateusz Dziemba rozegrał jeden ze swoich najlepszych meczów w ekstraklasie. Podobnie jak cała drużyna koszykarzy MKS-u Dąbrowa Górnicza, którzy już w sobotę grają w Szczecinie z zawsze groźnymi Wilkami Morskimi. - Nowy szkoleniowiec wniósł coś innego, świeżego, z czym niektórzy z nas nie mieli jeszcze kontaktu. Wprowadził pewne zasady i jak widać, zadziałały - mówi rzucający dąbrowskiej ekipy. Po wygranej ze Śląskiem wasz bilans to 3 zwycięstwa w 4 ostatnich meczach. Triumf we Wrocławiu cieszy podwójnie nie tylko ze względu na sam jego fakt, ale też na przekonujący styl. Tak pewnie nie wygraliście nie tylko w tym sezonie, lecz chyba… w ogóle od początku waszej obecności w ekstraklasie? Dokładnie, pojechaliśmy do Wrocławia bardzo zmotywowani i liczyły się tylko dwa punkty. Do tego doszedł fakt, że Śląsk ma chwilę słabości i chcieliśmy to wykorzystać. Ponadto, przyjście nowego trenera z pewnością spowodowało, że każdy chciał się pokazać z jak najlepszej strony. Zadziałał „efekt nowej miotły”? Myślę, że w jakimś stopniu ta zmiana wniosła coś innego, „świeżego“, z czym niektórzy z nas nie mieli jeszcze kontaktu. Trener wymaga od nas szybszej gry. Wprowadził i ustalił pewne zasady, których musimy się trzymać. I jak było widać we Wrocławiu, to zadziałało. Po przyjściu nowego szkoleniowca każdy zawodnik ma „czystą kartę”, musicie od początku walczyć o swoją pozycję w zespole. Ty tej walki chyba nie mogłeś zacząć lepiej? We Wrocławiu byłeś jednym z liderów, którzy poprowadzili MKS do zwycięstwa. To prawda, że każdy z nas musi wypracować sobie minuty na boisku, niestety nic nie przychodzi łatwo. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się od trenera aż tylu minut, ale to raczej miłe zaskoczenie, bo działa na moją korzyść. Sądzę, że odpłaciłem się za powierzone mi zadanie. W każdym razie liczy się wynik końcowy drużyny, bo przecież każdy dołożył swoją cegiełkę do tej wygranej. Zostały wam dwa przedświąteczne starcia, w sobotę w Szczecinie i w środę Dąbrowie z Polpharmą. Kibice na pewno nie obraziliby się za dwa prezenty pod choinkę. Czeka nas trudny mecz na wymagającym terenie. Wilki Morskie po ostatnim zwycięstwie nabrały pewności siebie. Mogę jednak obiecać, że wyjdziemy na boisko z takim samym nastawieniem jak we Wrocławiu. Rozmawiał: Damian Juszczyk Foto: Adrianna Antas/MKS Dąbrowa Górnicza

Niepokonani, czyli… nic nowego

dodane 16.12.2015
[Dąbrowa Górnicza] Dwa zwycięstwa u siebie i dwa na wyjeździe,tak wyglądał bilans gier młodzieżowych ekip MKS-u Dąbrowa Górnicza w ubiegłym tygodniu. Nie wygrali tylko kadeci, którzy... nie grali. W poniedziałek odbył się zaległy mecz młodzików młodszych z MKS-em MOS-em Katowice. Był to udany występ najmłodszych adeptów dąbrowskiej koszykówki, którzy na wyjeździe wygrali 82:41. MKS z kompletem ośmiu zwycięstw prowadzi w grupie drugiej rozgrywek młodzików młodszych. U13 MKS MOS Katowice - MKS Dąbrowa Górnicza 41:82 (13:24, 6:20, 7:22, 15:16) Punkty dla MKS-u: Paduch 30, Matuszczyk 16, Szarzycki 12, Dziekański 8, Dziedzic 6, Kowalski 2, Myśliwczyk 2, Ucieszyński 2, Wierzbicki 2, Wrótniak 2. We wtorek ekipa juniorów starszych w Hali Centrum rozprawiła się z rywalem z Zabrza, triumfując 107:60. Ósmy sukces pieczętuje już w zasadzie udział reprezentantów w ćwierćfinałach mistrzostw Polski. U20 MKS Dąbrowa Górnicza - MKS Zabrze 107:60 (28:17, 30:13, 26:9, 23:21) Punkty dla MKS-u: Wantuch 22, Załucki 22, Boryka 13, Piszczatowski 11, Skiba 8, Glaeske 7, Niemyjski 7, Niespor 6, Wieczorek 6, Kępa 3, Rajczak 2. Tradycyjnie w środę na młodzieżowych śląskich arenach koszykarskich pojawili się juniorzy. Tym razem na miejscu grała druga drużyna pod wodzą trenera Michała Dukowicza. Adepci koszykówki z roczników 1999 i 2000 nie mieli żadnych problemów z ograniem przyjezdnych i zwyciężyli Pogoń Ruda Śląska 92:43. U18 MKS II Dąbrowa Górnicza - Pogoń Ruda Ślaska 92:43 (23:14, 23:10, 28:13, 18:6) Punkty dla MKS-u: Chorab 17, Gordon 12, Tomczyk 12, Stępień 11, Rasztabiga 10, Molenda 8, Wcisło K. 8, Jakieła 6, Flisikowski 4, Maziarz 2, Sala 2. W drugim środowym meczu MKS I odniósł ósme zwycięstwo z rzędu w tegorocznych rozgrywkach.Tym razem podopieczni Rafała Knapa pokonali KKS Mickiewicza Katowice II 123:39 w małej hali Spodka. U18 KKS Mickiewicz Katowice II - MKS Dąbrowa Górnicza I 39:112 (12:29, 16:33, 10:32, 1:29) Punkty dla MKS-u: Lewiński 29, Skiba 29, Załucki 28, Piszczatowski 14, Sznajder 9, Niespor 5, Kępa 4, Niemyjski 3, Glaeske 2. Czwartkowe spotkanie zostało odwołane i zostanie rozegrane w terminie późniejszym. Powodem była absencja chorobowa wielu podopiecznych trenera Macieja Glika.   Tekst i foto Dominik Gordon

Wspólnie ubierali miejską choinkę

dodane 15.12.2015
[Dąbrowa Górnicza] W C.H. Pogoria dąbrowianie po raz kolejny spotkali się w przedświątecznej rodzinnej atmosferze, by na zaproszenie Fundacji Godne Życie wspólnie ubrać tegoroczną choinkę, która będzie symbolizować święta w Miejskim Centrum Informacji. Miłe chwile spędzili przy ozdabianiu drzewka zarówno mieszkańcy miasta jak i przedstawiciele jego władz. Kolorowe łańcuchy, brokatowe bombki, radosne dziecięce okrzyki, wesołe dźwięki kolęd, choinka uginająca się od różnobarwnych ozdób oraz poczucie wspólnoty towarzyszyło tegorocznej akcji prze zcąły dzień. Dąbrowianie wspólnie ozdabiali i podpisywali bombki, składali sobie pełne ciepła życzenia oraz brali udział w ciekawych zajęciach artystycznych. Najmłodsi uczestnicy spotkania chętnie brali udział w warsztatach wykonywania bombek zorganizowanych przez Zespół Szkół Ekonomicznych z Dąbrowy Górniczej. Na autorów najpiękniejszych bombek czekały nagrody. Uczniowie „Ekonomika” pod okiem nauczyciela przygotowali specjalnie na tą okazję rozpływające się w ustach ciasteczka, które w ilości 3 tysięcy rozeszły się błyskawicznie. W wydarzeniu, którego współorganizatorem było Miejskie Centrum Informacji i CH. Pogoria, wzięli udział także dąbrowscy samorządowcy. Bombki opatrzone podpisem i życzeniami dla wszystkich dąbrowian zawiesili radni: Kamil Dybich, Robert Kazimirski, Elżbieta Stępień, Zbigniew Łukasik, Wiesław Wiekiera, Marek Węgrzynowicz, Edward Bober oraz Agnieszka Pasternak, przewodnicząca Rady Miejskiej. Pojawili się również przedstawiciele dąbrowskiego magistratu. Aby przystroić dąbrowskie drzewko przybyli przedstawiciele dąbrowskiego sektora pozarządowego. Poza przedstawicielami organizującej wydarzenie Fundacji Godne Życie, w wydarzeniu wzięła udział Agnieszka Zagrodnik, przedstawicielka Towarzystwa Przyjaciół Dąbrowy Górniczej, Iwona Kiernożycka, prezes Stowarzyszenia Razem w Przyszłość, a także Ewa Gayczak, sekretarz Stowarzyszenia Ziemia i My. Pojawili się również Adrian Przybyła z Ochotniczej Straży Pożarnej Tucznawa, Tomasz Pełka ze Stowarzyszenia Pozytywnie Zakręceni, Piotr Targowski z PTTK, przedstawiciele Fundacji Nasze Dzieci, Stowarzyszenia Małolat, Zagłębiowskiej Izby Gospodarczej, TPD oraz Stowarzyszenia dla Ekonomika. Udziału w wydarzeniu nie odmówili również dyrektor Pałacu Kultury Zagłębia Małgorzata Majewska, zastępca dyrektora PKZ Dawid Orpych, dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Pracy Twórczej Iwona Wilk i kierownik Miejskiego Centrum Informacji Magdalena Kiszczyńska. Swoją bombkę zawiesili ponadto przedstawiciele dąbrowskiego biznesu: Adriana Binczek- Chłond, dyrektor CH Pogoria, Lechosław Juszczyk z firmy L`emir, Milena Witecka z Formuła Fit oraz przedstawiciele Auchan i MZUM.pl. Finałem ubierania choinki było zawieszenie szpiac na miejskim drzewku, czego dokonał Łukasz Kolber, przewodniczący Dąbrowskiego Forum Organizacji Pozarządowych, życząc wszystkim wesołych świąt. (s)

Podróże zbliżają

dodane 11.12.2015
[Dąbrowa Górnicza] Trzeci z czterech kolejnych meczów wyjazdowych czeka koszykarzy MKS-u Dąbrowa Górnicza w piątek we Wrocławiu. Czy po zwycięstwie i porażce znowu przyjdzie czas na wygraną? - Na wyjazdach gra się trudniej, ale podróże nas zbliżają, budują zespół. Nie ma lepszych czy gorszych rywali. I tym razem musimy konsekwentnie bić się o końcowy triumf - mówi Rashaun Broadus, jeden z liderów dąbrowskiej ekipy. Nie zdołaliście podtrzymać zwycięskiej passy. O ostatniej porażce w Koszalinie zadecydowała czwarta kwarta. Zabrakło sił zostawionych w Gdyni w walce z czołową drużyną ligi? Zmęczenie to czynnik, który w końcowych minutach meczu musi odgrywać rolę. Ale wydaje mi się, że mieliśmy wystarczająco czasu na odpoczynek. Na finiszu spotkania w Koszalinie wszystko sprowadzało się do skuteczności. Nie trafialiśmy, a rywale nie mieli z tym problemów. Jak radzicie sobie z wahaniami nastrojów? Stać was na pokonanie Asseco, by później przegrać z teoretycznie słabszą ekipą niż poprzednia. Cóż, każdy mecz jest inny. Musimy podchodzić do każdego spotkania z takim samym nastawieniem. Nie ma lepszych czy gorszych zespołów tylko dlatego, że w danym momencie mają bardziej okazały bilans zwycięstw. Powinniśmy grać równo i konsekwentnie w każdym kolejnym meczu. MKS ma nowego trenera. Jak w drużynie przyjęliście tę decyzję i jakie są pierwsze wrażenia z kontaktów ze szkoleniowcem? W klubie zdecydowano się na zmianę, więc trzeba to zaakceptować i patrzeć w przyszłość. Od pierwszego spotkania trener zrobił dobre wrażenie. Teraz musimy wdrożyć się w jego system. Każdego dnia będziemy ciężko pracować, żeby współpraca układała się jak najlepiej. Jesteście w połowie wyjazdowej serii, w piątek czeka was starcie we Wrocławiu, a następnie w Szczecinie. Ciągłe podróże to dla was dodatkowe wyzwanie? Wiadomo, że na wyjazdach gra się trudniej, a gdy dochodzi do tego kilka podróży z rzędu, wyzwanie jest tym większe. Ale to część gry i naszego zawodu. Sądzę, że przy okazji takich podróży jeszcze bardziej się integrujemy i stajemy się zespołem. Rozmawiał: Damian Juszczyk   foto: Adrianna Antas/MKS Dąbrowa Górnicza

Chcemy zrobić krok naprzód

dodane 10.12.2015
[Dąbrowa Górnicza] Ma 48 lat, a w trenerskim CV solidne koszykarskie kluby z całej Europy, i nie tylko. Chorwat Drażen Anzulović swoje międzynarodowe doświadczenie, m.in. z krajowej reprezentacji i Euroligi spróbuje wykorzystać w jednym celu: awansować z koszykarzami MKS-u Dąbrowa Górnicza do fazy play-off Tauron Basket Ligi. - Chcemy zrobić kolejny krok naprzód i stać się poważną marką na koszykarskiej mapie Polski - deklaruje nowy szkoleniowiec dąbrowskiej ekipy.   W 2010 roku był pan blisko objęcia reprezentacji Polski koszykarzy, w ostatniej chwili jednak nie przyjął pan oferty. Na przestrzeni lat były też propozycje z polskich klubów. Teraz końcu się udało. Z perspektywy czasu myślę, że może popełniłem błąd, iż nie zostałem wówczas selekcjonerem polskiej kadry. Prezesi i działacze byli ze mną bardzo uczciwi w rozmowach, podpisali już kontrakt. Był jednak jeden problem. Miałem skupić się wyłącznie na reprezentacji, nie mogąc równolegle trenować w klubie. Na tamtym etapie nie chciałem pracować tylko przez trzy-cztery miesiące w roku i nie byłem tym usatysfakcjonowany. To jedyny powód, dla którego rozmowy tak się zakończyły. W przeszłości były oferty ze Śląska Wrocław, rok temu nieoficjalnie był pan łączony z ekipą ze Słupska. Może były też propozycje z innych klubów? Tak, były inne kluby… (śmiech) Nie chcę mówić o konkretnych nazwach, ale miałem spory kontakt z polskimi drużynami. Zawsze jednak czegoś brakowało. Teraz jestem w Polsce i liczę na to, że zrobię coś pozytywnego - zarówno dla mojego klubu, jak i dla polskiej koszykówki. Co ma MKS, czego wcześniej nie było w innych ofertach? Co pana przekonało? Przede wszystkim dobra, uczciwa rozmowa z prezesami. Przedstawili mi ambicje i możliwości klubu, a także gwarancję na wykonanie kroku naprzód. Spodobało mi się to wyzwanie. W mojej karierze zależy mi na tym, żeby coś zbudować. Mamy młody klub i chcemy zrobić kolejny krok, aby stać się poważną marką na polskiej mapie koszykarskiej. Ma pan związki z Polską i Dąbrową. Pana brat Vladimir grał w Anwilu Włocławek, a pana żona zna podobno Magdalenę Śliwę, jedną z kluczowych postaci dla dąbrowskiej siatkówki. Moja żona była reprezentantką kraju w siatkówce i wiele razy grała przeciwko Magdalenie Śliwie. Kiedy usłyszała o moich negocjacjach, mówiła: idź tam, mają tam świetny klub siatkarski, będę przyjeżdżała na mecze! (śmiech) Rzeczywiście jesteśmy sportową rodziną, brat chwalił sobie grę we Włocławku, był zadowolony z tego okresu. Wówczas pracował tu jeden z chorwackich trenerów, Petrović. Wybierał pan spośród kilku ofert czy MKS wstrzelił się we właściwy moment? Tak, miałem propozycje, jedną nawet dwa tygodnie wcześniej. Ale nie porozumieliśmy się z belgijskim klubem z Antwerpii. Moment był więc znakomity, do tego dobra, satysfakcjonująca oferta i nie potrzebowałem już niczego więcej. Po zdobyciu z Cedevitą Zagrzeb Superpucharu Chorwacji i dotarciu do finału Ligi Adriatyckiej w 2012 roku, kolejną pracę podjął pan dopiero w tym roku w Chinach. W międzyczasie miał pan przerwę od koszykówki? Byłem bardzo rozczarowany, gdy rozstano się ze mną w Cedevicie. To był najlepszy sezon w historii klubu, a jednak postawiono na kogoś innego - jak mi wtedy tłumaczono, na „większe nazwisko”. Przerwa? Nie, ja lubię pracować. I może się mylę, ale sądzę, że nadal jestem w stanie robić to na wysokim poziomie. (uśmiech) Nie chciałem trenować klubu bez przyszłości. Agenci obiecywali mi pracę w czołowych klubach Europy, ale nic dla mnie nie zrobili. Minęło kolejnych kilka miesięcy, pojawiła się ciekawa oferta z Chin. Wykonaliśmy tam dobrą robotę, zespół dominuje teraz w lidze. Było to także cenne doświadczenie, a ja lubię poszerzać horyzonty zawodowe. To moja filozofia. Wywalczył pan mistrzowskie tytuły w Chorwacji i Belgii, ma pan doświadczenie z Euroligi i z reprezentacji narodowej jako asystent, w tym podczas igrzysk olimpijskich. Przenosiny do Polski nie są dla pana krokiem wstecz? To bardzo dobre pytanie. (uśmiech) Czasami w karierze warto podjąć wyzwanie. A może właśnie w Dąbrowie zbudujemy klub euroligowy? Jestem bardzo zadowolony z nowego otoczenia, z ambicji klubu i z ludzi, którzy mnie otaczają - uczciwych i profesjonalnych. Wierzę w to, że właściwie wykonamy naszą pracę, żeby wszystkie osoby związane z klubem były zadowolone. Przychodzi pan do drużyny zbudowanej przez innego szkoleniowca. To nie jest komfortowa sytuacja dla trenera. Gdy obejmujesz zespół w trakcie sezonu, przychodzisz „na gotowe” i nie masz wpływu na kompletowanie składu, ale musisz starać się wydobyć z drużyny to, co najlepsze. Dostrzegam tu potencjał i szanuję to, co zrobili wcześniej szkoleniowcy. Jestem przekonany, że będzie nam się dobrze współpracowało. Oczywiście będą zmiany. Zobaczymy w czym możemy być lepsi, gdzie można dać z siebie więcej. Ale nie zdołam niczego wykreować w ciągu dwóch-trzech dni. Już teraz dwóch zawodników mamy poza składem, zmagają się z kontuzjami, zobaczymy jak rozwinie się sytuacja. Musimy po prostu ciężko pracować. Widziałem kilka meczów polskiej ekstraklasy, toczonych w szybkim tempie. Musimy przystosować naszą grę bardziej do stylu europejskiej koszykówki. Potrzebujemy więcej szybkości i energii na boisku. Z reprezentacją Chorwacji zajął pan 6. miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie i 6. pozycję na EuroBaskecie w Polsce. W MKS-ie 6. lokatę wszyscy na pewno wzięliby w ciemno. (śmiech) Mam nadzieję, lecz może osiągniemy coś więcej, kto wie? Ale na początek oczywiście bylibyśmy zadowoleni. Dam z siebie wszystko, żeby tak się stało, skupiając się w pełni na budowaniu zespołu, nowego systemu i na tym, byśmy osiągali dobre rezultaty. Rozmawiał: Damian Juszczyk foto: Adrianna Antas / MKS Dąbrowa Górnicza

Trenerzy pozostają z MKS-em

dodane 08.12.2015

Chorwacka legenda trenerem MKS-u

dodane 07.12.2015
[Dąbrowa Górnicza] 48-letni Drażen Anzulović został nowym trenerem koszykarzy MKS-u Dąbrowa Górnicza. Chorwat jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci koszykarskich w swoim kraju, jest też doskonale znany w całej Europie. Ma na koncie m.in. tytuły mistrzowskie w Chorwacji i Belgii, doświadczenie w Eurolidze, a w 2010 roku odrzucił ofertę prowadzenia reprezentacji Polski. Drażen Anzulović w latach 80. i 90. występował na chorwackich parkietach w barwach m.in. KK Zagrzeb, Cibony Zagrzeb i Olimpii Osijek. Zasłynął jednak przede wszystkim jako trener. Z Ciboną Zagrzeb wywalczył trzy mistrzostwa Chorwacji, z tym zespołem dotarł również trzykrotnie do TOP16 Euroligi, a raz do finału Ligi Adriatyckiej. W belgijskim Spirou Charleroi dołożył do swoich sukcesów dwa mistrzostwa kraju, Puchar i Superpuchar Belgii. Oprócz tego pracował m.in. KK Cedevicie Zagrzeb (Puchar i Superpuchar Chorwacji, finał Ligi Adriatyckiej - 2012), w litewskim BC Litetuvosie Rytas, ukraińskim BC Donieck oraz rosyjskim PBC Ural Great Perm, a w ostatnim roku w chińskim Xingijang Tigers. W 2010 roku był bliski prowadzenia reprezentacji Polski koszykarzy, lecz ostatecznie odrzucił tę propozycję, pragnąc skupić się na pracy klubowej. Przed laty był kandydatem do objęcia Śląska Wrocław, a jeszcze w ubiegłym roku nieoficjalnie przymierzano go do sterów w Słupsku. Anzulović jako asystent Jasmina Repesy miał udział w awansie reprezentacji Chorwacji do Igrzysk Olimpijskich w Pekinie (porażka w ćwierćfinale z Hiszpanią, późniejszym wicemistrzem olimpijskim) oraz w 6. miejscu kadry swojego kraju na EuroBaskecie 2009 w Polsce. Damian Juszczyk foto: bdasportsinternational.com

Niedosyt z wyprawy nad morze

dodane 07.12.2015
[Dąbrowa Górnicza] Koszykarze MKS-u Dąbrowa Górnicza w drugim wyjazdowym meczu na północy kraju zmierzyli się z AZS-em Koszalin. Spotkanie było niezwykle zaciętym widowiskiem do ostatnich minut, ale gospodarze wydobyli z siebie dodatkowe pokłady energii, uciekając MKS-owi i wygrywając 87:75. Początek pierwszej kwarty był prawdziwą strzelaniną. Na prowadzenie 6:3 wyprowadził MKS Sam Dower - najpierw trafiając z dystansu, a po chwili wykorzystując rzut z faulem. Kolejne dwie akcje to kolejne dwa celne rzuty za trzy. Po stronie AZS-u trafiał superstrzelec Devon Austin, natomiast dla gości rozgrywający Rashaun Broadus. Wiatr w żagle zaczęła jednak łapać drużyna gospodarzy. Przewaga rywala MKS-u urosła do 12 punktów po kontrze Austina (23:11). Dobrych kilka minut przeciwnika nie podcięło skrzydeł podopiecznym trenera Wojciecha Wieczorka. Dwie trójki Sama Dowera oraz ważne punkty Mateusza Dziemby zniwelowały stratę do zaledwie 3 oczek (27:24). Ostatnie słowo w tej odsłonie należało jednak do Igora Wadowskiego z AZS-u, który rzutem z dystansu zakończył kwartę wynikiem 30:24. W drugiej odsłonie wyraźnie spadło tempo gry. Obie ekipy szukały swoich szans w ataku pozycyjnym. Po czterech punktach z rzędu dotąd niewidocznego w tym meczu Patrika Audy, AZS wyszedł na prowadzenie 36:31. Gospodarze zaczęli jednak popełniać błędy i goście z Zagłębia wykorzystując ich zdekoncentrowanie przejęli inicjatywę! Prowadzenie zespołowi z Dąbrowy dał Rashuan Broadus po akcji 2+1 (38:36). Drużyna trenera Davida Dedka okazała się mieć asa w rękawie i zatrzymała rosnące ambicje gości. Punkty Artura Mielczarka i Piotra Dąbrowskiego oraz dobra postawa w końcówce Patrika Audy pozwoliły AZS-owi zakończyć pierwszą połowę z 5-punktową przewagą (45:40). Trzecią kwartę w znakomitym stylu rozpoczął dla Dąbrowy Rashaun Broadus, zdobywając pierwszych sześć punktów i doprowadzając do remisu 46:46. AZS przyparty do muru potrzebował przerwy na żądanie, aby poukładać swoją grę. Efektownym wsadem w kontrze odpowiedział Ra’Shad James. Jednak to nadal MKS dyktował tempo i po rzutach wolnych Mateusza Dziemby goście wyszli na dwupunktowe prowadzenie (50:48). Zaczęła się regularna wymiana ciosów i konkurs strzelecki. Lepiej z tej potyczki wyszli gospodarze, budując 5-punktową przewagę po trójce Artura Mielczarka i trafieniu spod kosza Devona Austina. AZS nie był mimo wszystko w stanie utrzymać tej przewagi i po dwóch trafionych wolnych Marcina Piechowicza, strata dąbrowian przed czwartą kwartą wynosiła tylko jeden punkt! Na początku finałowej odsłony do kolejnego remisu doprowadził Piotr Pamuła, trafiając z półdystansu i wykorzystując rzut wolny po faulu (64:64). Z każdą kolejną minutą spotkanie w Koszalinie nabierało intensywności. Po skutecznym rzucie z półdystansu Rashauna Broadusa na przeszło sześć minut przed końcem, MKS objął 3-punktowe prowadzenie (72:69), co zmusiło trenera gospodarzy do skorzystania z przerwy na żądanie. Zawodnicy AZS-u odpowiedzieli na apel szkoleniowca i na trzy minuty przed syreną po sześciu punktach z rzędu A.J. Waltona to oni byli bliżej zwycięstwa (79:72). Kontrolowali przebieg meczu, do samego końca nie oddając graczom z Dąbrowy ani kawałka parkietu. AZS Koszalin - MKS Dąbrowa Górnicza 87:75 (30:24, 15:16, 17:21, 25:14) AZS: Austin 16, James 15, Auda 14, Walton 14, Mielczarek 8, Witliński 8, Dąbrowski 5, Walker 4, Wadowski 3, Dymała 0, Łukasiak 0. MKS: Broadus 21, Dower 19, Dziemba 10, Pamuła 7, Szymański 7, Zmarlak 6, Zieliński 3, Piechowicz 2, Piszczatowski 0, Szczypiński 0, Williams 0. Michał Kajzerek
Wróć

Alert

 

Jesteś świadkiem ważnego wydarzenia?
Urzędnicza bezmyślność dobrowadza Cię do szału?
Wiesz o czymś, co może zainteresować media?

 

Napisz do "Wiadomości Zagłębia": redakcja@wiadomoscizaglebia.pl

KONKURSY

 

PRACA

 

 

 

 

Adres redakcji:

"Wiadomości Zagłębia"
ul. Kilińskiego 43

41-200 Sosnowiec

e-mail: redakcja@wiadomoscizaglebia.pl