Informujemy, że na tej stronie stosujemy pliki cookies (tzw. ciasteczka). Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Jeśli chcą Państwo zmienić tę opcję, należy zmienić ustawienia przeglądarki dotyczące przechowywania i uzyskiwania dostępu do plików cookies w Państwa komputerze. Rozumiem komunikat.

Kliknij tu aby zamknąć powiadomienie.

ARCHIWUM DZIAŁU: Eko - wiadomości

Dlaczego należy badać wodę ze studni?

dodane 27.06.2019
[Dąbrowa Górnicza] Za oknem prawdziwe upały. Oblężenie przeżywają ogródki działkowe i działki letniskowe, których Polacy od lat są wielkimi amatorami. Te zaś podłączone są często do prywatnych studni. Okazuje się, że o ile każdego miesiąca wykonywanych jest kilka tysięcy badań wody dostarczanej przez firmy wodociągowe, to woda ze studni potrafi nie być badana nawet przez… 30 lat. Dlatego Dąbrowskie Wodociągi przestrzegają, że dla własnego bezpieczeństwa wodę pochodzącą z prywatnych ujęć powinniśmy badać najlepiej kilka razy w roku. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem woda pitna powinna spełniać wymagania Rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi. Jak to wygląda w praktyce? W Dąbrowie Górniczej jakość wody jest bardzo dobra, a jej spożycie prosto z kranu jest bezpieczne. Potwierdza to akredytowane Laboratorium Dąbrowskich Wodociągów, które każdego miesiąca wykonuje ok. 1300 oznaczeń fizykochemicznych, mikrobiologicznych i sensorycznych wody pochodzącej z całej, liczącej kilkaset kilometrów sieci wodociągowej. Sytuacja wygląda jednak zupełnie inaczej z wodą z prywatnych ujęć z przydomowych studni. Taka woda nie podlega obowiązkowemu badaniu, a sami właściciele bardzo rzadko decydują się na sprawdzenie jakości wody. Do laboratorium Dąbrowskich Wodociągów, jednego z najnowocześniejszych i najlepszych w naszym kraju, w zeszłym roku zgłosiła się tylko jedna osoba z zapytaniem o takie badanie. Czy woda ze studni jest bezpieczna? Przydomowe studnie często budowane są płytko, na głębokości 10-15 metrów. Woda w nich jest szczególnie zagrożona ponieważ dostaje się do nich zanieczyszczona woda z powierzchni. – Powinniśmy być szczególnie ostrożni jeśli w pobliżu takiej studni znajdują się szamba, które niestety bardzo często są nieszczelne. Niebezpieczne są też znajdujące się w okolicy uprawy rolne ponieważ z nawozów mogą przeniknąć do wody toksyczne dla człowieka związki azotowe. Jeszcze gorzej wygląda to w przypadku starych studni, które są nieszczelne – tłumaczy Katarzyna Skorek, Kierownik Laboratorium Dąbrowskich Wodociągów. Bezpieczne lato Problem narasta w okresie wiosenno-letnim, kiedy czas wolny spędzamy na ogródkach działkowych i działkach letniskowych. Zwłaszcza w woj. śląskim, gdzie wielu mieszkańców weekendami szukając odpoczynku od miasta spędza czas na swoich działkach na Jurze czy w Beskidach. To właśnie tam instalacje wodne podłączone są często nie do miejskiego wodociągu, a do prywatnych studni. Z tego powodu wraz z nastaniem cieplejszych miesięcy Dąbrowskie Wodociągi postanowiły informować mieszkańców o bezpieczeństwie wody pochodzącej z prywatnych studni.   – Choć nie ma szczegółowych zaleceń jak często badać taką wodę, to jednak dla własnego bezpieczeństwa zalecamy by przynajmniej kilka razy w roku takie badanie przeprowadzać – mówi Katarzyna Skorek. Kiedy powinniśmy zbadać wodę ze studni? Jeśli mamy podejrzenie, że woda ze studni może nie być czysta, badanie powinniśmy zrobić niezwłocznie. – Nasz niepokój powinna budzić woda mętna, o dziwnym smaku lub zapachu, kiedy do studni dostanie się woda z zewnątrz (np. podczas powodzi, obfitych deszczy, których latem nie brakuje), jeśli w pobliżu jest szambo lub w sytuacji gdy studnia długo nie była używana. Niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, ale woda nie powinna długo stać, ponieważ wtedy mogą w niej rozwijać się mikroorganizmy – tłumaczy Katarzyna Skorek. Badanie wody możemy zlecić wyspecjalizowanemu laboratorium, najlepiej akredytowanemu, którego wyniki uznawane są przez Sanepid. Samą próbkę możemy dostarczyć sami lub zlecić pobór pracownikom laboratorium. Jakie są rodzaje badań wody? Najpopularniejszymi i najważniejszymi są badania: mikrobiologiczne i fizykochemiczne. – To pierwsze badanie informuje czy w wodzie nie ma groźnych bakterii chorobotwórczych, szczególnie niebezpiecznych dla dzieci, osób starszych i o obniżonej odporności. Jeśli badanie będzie miało wynik pozytywny, czyli wykaże zawartość mikroorganizmów to natychmiast powinniśmy przestać używać takiej wody do celów spożywczych. Natomiast badanie fizykochemiczne daje nam informację o zawartości mikroelementów, które w odpowiednich ilościach są potrzebne naszemu organizmowi – dodaje Katarzyna Skorek. Jak samemu pobrać wodę do badania? 1. Pojemnik należy pobrać z laboratorium. To gwarantuje sterylność próbki. Do każdego z badań (mikrobiologia i fizykochemia) pobierz wodę do osobnego pojemnika. 2. Wybierz kran, który jest cały czas używany, unikaj przy tym pomieszczeń z toaletą oraz węży elastycznych. W praktyce najlepiej pobrać wodę zimną z kranu w kuchni, w ilości minimum pół litra. Przed nalaniem do pojemnika odpuść wodę przez 2-3 minuty. 3. Unikaj zanieczyszczenia pojemnika, zwłaszcza szyjki, korka i wnętrza pojemnika. Jeśli do próbki wody dostaną się zanieczyszczenia z zewnątrz, wynik badania może być błędny. 4. Pojemnik z próbką wody powinien być przechowywany i transportowany w możliwie niskiej temperaturze, unikaj przechowywania próbki na słońcu i w nagrzanych pomieszczeniach. Pojemnik z próbką wody można umieścić np. w termoizolacyjnym worku na zakupy dostępnym w marketach. 5. Próbka wody powinna być dostarczona do laboratorium w możliwie jak najkrótszym czasie od pobrania. 6. Zanim sam pobierzesz próbkę, omów szczegóły z pracownikiem laboratorium.   (s)

Proekologiczne wsparcie dla mieszkańców Łaz

dodane 04.06.2019
[Powiaty] Mieszkańcy Łaz planujący montaż ogniw fotowoltaicznych, instalacji solarnych do ogrzewania wody, pieców na pelet lub pomp ciepła będą mogli liczyć na wsparcie gminy. Mieszkańcy otrzymają nawet do 85 procent zwrotu kosztów inwestycji. Samorząd województwa śląskiego poinformował o wynikach naboru z poddziałania 4.1.3. Odnawialne źródła energii. – Jesteśmy gminą, która inwestuje na rzecz ochrony środowiska od wielu już lat. Obecnie realizujemy kolejny etap kanalizacji miasta Łazy, prowadziliśmy dofinansowanie do wymiany kotłów na paliwo ekologiczne, było to 5 000 złotych dla inwestorów. A teraz otrzymamy środki na odnawialne źródła energii. Jesteśmy wśród 6 gminy, które mogą liczyć na dofinansowanie. Oprócz Łaz są to Irządze, Poręba, Szczekociny, Zawiercie i Sosnowiec. To jedyny wniosek pozagrantowy, złożony w formie partnerstwa i otrzymujący wsparcie województwa – podkreśla burmistrz Łaz Maciej Kaczyński. – Program „Odnawialne źródła energii” cieszył się dużym zainteresowaniem naszych mieszkańców, wpłynęło ponad 1000 wniosków. Statystycznie 25 procent gospodarstw zostanie wzbogaconych w odnawialne źródła energii dzięki temu programowi. Cieszymy się z tego bardzo, bo to rozstrzygnięcie było długo oczekiwane przez naszych mieszkańców. Teraz czekamy na podpisanie umowy z Urzędem Marszałkowskim przez lidera naszego partnerstwa, czyli gminę Zawiercie. Następnie procedura wyłonienia wykonawców i inwestycje na terenie każdego gospodarstwa, gdzie został złożony wniosek. Dofinansowanie sięga 85 procent kwoty netto. To dużo, bo tego typu instalacje nie są tanie – dodał Maciej Kaczyński.   Zarząd Województwa Śląskiego wynegocjował 81,6 mln zł z budżetu państwa, czym podwoił pulę dofinansowania dla projektów związanych z budową i przebudową infrastruktury służącej do produkcji i dystrybucji energii ze źródeł odnawialnych w województwie śląskim. Z listy projektów grantowych dofinansowanie trafi do trzech wnioskodawców. Otrzymają je: Związek Gmin i Powiatów Subregionu Zachodniego (projekt obejmuje 10 gmin: Godów, Marklowice, Pszów, Rydułtowy, Wodzisław Śląski, Krzyżanowice, Racibórz, Żory, Jastrzębie Zdrój, Rybnik); Gmina i Miasto Czerwionka Leszczyny (1 gmina); Związek Międzygminny ds. Ekologii w Żywcu (projekt obejmuje 10 gmin: Gilowice, Jeleśnia, Koszarawa, Lipowa, Milówka, Radziechowy-Wieprz, Rajcza, Ujsoły, Żywiec i Łodygowice). Natomiast z listy projektów niegrantowych, dofinansowanie otrzyma jeden projekt, złożony przez gminę Zawiercie. Projekt obejmuje inwestycje na terenie podregionu sosnowieckiego i będzie realizowany na terenie 6 gmin: Irządze, Łazy, Poręba, Szczekociny, Zawiercie, Sosnowiec.   (s)  

W obronie zwierząt. Finał XXI edycji ogólnopolskiego konkursu ekologicznego MOJA ZIEMIA – CZYSTY ŚWIAT

dodane 31.05.2019
[Będzin] XXI wiek często nazywany jest stuleciem ekologicznym, bowiem świadomość społeczeństwa dotycząca ekologii zdecydowanie wzrosła w przeciągu ostatniej dekady. Doświadczają tego organizatorzy ogólnopolskiego konkursu ekologicznego MOJA ZIEMIA CZYSTY ŚWIAT, którego finał odbył się 31 maja w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej w Będzinie. Tegoroczna edycja konkursu zorganizowana została pod hasłem „Zagrożeni – w obronie zwierząt”. Wrażliwych na potrzeby zwierzęcego świata jest sporo, bo na konkurs wpłynęły 422 prace, m.in. z Rzeszowa, Lubieniowa, Słubic, Nowego Dworu Gdańskiego, Rybnika, Szczebrzeszyna, Dąbrowy Górniczej, Czeladzi, Będzina, które  prezentują w formie rysunku, rzeźby, kolażu lub plakatu jedno z zagrożonych zwierząt znajdujących się w Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt. Ochrona zwierząt bliska jest również Prezydentowi Miasta Będzina oraz Staroście Będzińskiemu, którzy honorowym patronatem objęli tegoroczny konkurs. Jury, wyłonione spośród organizatorów, którymi są: Urząd Miejski w Będzinie, Starostwo Powiatowe, Nadleśnictwo Siewierz, Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Śląskiego oddział w Będzinie oraz będzińska książnica, wyłoniło 16 laureatów nagród i wyróżnień w 4 kategoriach wiekowych. Poniżej wyniki konkursu. Grupa I: klasy „0” do III szkół podstawowych Lena Kiciak ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Będzinie - I miejsce, Marek Marchewka ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Będzinie - II miejsce, Antonina Radziszewska ze Szkoły Podstawowej nr 4 w Czeladzi - III miejsce, Mateusz Kopeć ze Szkoły Podstawowej nr 4 w Czeladzi - wyróżnienie. Grupa II: Teodor Babiuch ze Szkoły Podstawowej w Przeczycach - I miejsce, Konrad Paszewski ze Szkoły Podstawowej w Dąbiu - II miejsce, Mikołaj Cichor ze Szkoły Podstawowej w Gródkowie - III miejsce, Mateusz Banasik ze Szkoły Podstawowej w Dąbiu- wyróżnienie. Grupa III: Anna Danecka ze Szkoły Podstawowej w Rogoźniku - I miejsce, Zofia Makowska ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Będzinie - II miejsce, Małgorzata Gajda z Gimnazjum nr 1 w Będzinie - III miejsce, Karina Binko ze Szkoły Podstawowej nr 6 w Będzinie - wyróżnienie. Grupa IV: Vanessa Painchaud z Technikum Architektury Krajobrazu Zespołu Szkół   Ogólnokształcących i Technicznych w Wojkowicach - I miejsce, Wiktoria Litwin z Zespołu Szkół Gospodarczych w Rzeszowie - II miejsce, Małgorzata Tunkiewicz z Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Wojkowicach - III miejsce, Patrycja Rutyna z Liceum Ogólnokształcącego w Wojkowicach - wyróżnienie. Laureaci nagród i wyróżnień otrzymali pamiątkowe dyplomy i nagrody ufundowane przez organizatorów, które wręczyła Aneta Witkowska-Złocka, wiceprezydent  Będzina, Dariusz Waluszczyk, wicestarosta powiatu będzińskiego, Przemysław Koperski, dyrektor biblioteki oraz Katarzyna Walkowicz z Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Śląskiego – ośrodek edukacji w Będzinie, która wygłosiła także ciekawą prelekcję nt. ochrony gatunkowej zwierząt. Efekty XXI edycji konkursu ekologicznego MOJA ZIEMIA – CZYSTY ŚWIAT, który wpisuje się w realizację 15 celu Agendy 2030 ONZ „Życie na lądzie”, można oglądać na wystawie „Zagrożeni  – w obronie zwierząt” prezentowanej do końca czerwca w holu dolnym biblioteki.     (s)  

Metropolia bez plastiku. Urząd bez butelek i gadżetów z plastiku

dodane 31.05.2019
[Region] Ograniczenie i docelowe zaprzestanie używania plastikowych talerzyków, kubków, sztućców i napojów w plastikowych butelkach; zachęcanie do picia wody z kranu; wykorzystywanie do celów promocyjnych gadżetów wykonanych z materiałów, które pochodzą z recyklingu lub w przyszłości będą mogły stać się surowcem wtórnym. To tylko kilka zaleceń, które od piątku 31 maja zaczynają obowiązywać pracowników urzędu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Zalecenie ws. realizacji akcji „Metropolia bez plastiku” zostało wydane przez Kazimierza Karolczaka, przewodniczącego zarządu GZM.   – Czasem niewielka zmiana naszych nawyków, w skali globalnej, gdy jest rzetelnie przez wszystkich stosowana, może przynieść niezwykłe efekty – mówi Kazimierza Karolczak, przewodniczący zarządu Metropolii. – Każdego dnia produkujemy bezsensowne tony plastikowych śmieci. Niestety tego typu przedmiotów zużywamy znacznie więcej niż tak naprawdę potrzebujemy, bo na przykład podczas spotkania zamiast jednego plastikowego kubeczka, weźmiemy trzy inne. Dlatego też wydałem zalecenie, aby maksymalnie ograniczyć, a w niedalekiej przyszłości całkowicie wyeliminować korzystanie przez pracowników Urzędu Metropolitalnego z przedmiotów wykonanych z tworzyw sztucznych – wyjaśnia Karolczak.   Zgodnie z wydanym zaleceniem dotyczącym realizacji akcji „Metropolia bez plastiku”, pracownicy GZM będą stopniowo ograniczać, a docelowo całkowicie eliminować korzystanie z plastikowych i jednorazowych talerzyków, sztućców czy kubeczków. Jeśli podczas różnego rodzaju wydarzeń, organizowanych przez GZM pojawiają się jednorazowe naczynia, będą musiały być one wykonane z materiałów ekologicznych. Dotyczy to także butelek z wodą i napojami – Metropolia zaprzestania kupowanie tych, które znajdują się w plastikowych i jednorazowych butelkach, będzie również promować i zachęcać do picia wody z kranu.   Dokonany zostanie również przegląd dotychczasowych dostawców, świadczących różnego rodzaju usługi dla Metropolii. W miarę możliwości zostaną wybrani ci, którzy oferują swoje produkty w innych opakowania niż plastikowe czy styropianowe, a firmy cateringowe – korzystające z naczyń i sztućców wielokrotnego użytku.   Zmiany będą dotyczyć również zamawianych gadżetów. W działalności promocyjnej docelowo mają być wykorzystywane tylko takie przedmioty, które będą wykonane z materiałów podlegających procesowi recyklingu. Nie będą również opakowywane w foliowe czy lakierowane torebki. Podobnie z przesyłkami pocztowymi – jeśli nie będzie to konieczne, nie będą foliowane.   „Metropolia bez plastiku” i wydane zalecania zmian w funkcjonowaniu Urzędu Metropolitalnego to jedno. GZM będzie chciała również promować zdrowy tryb życia oraz prowadzić działania edukacyjne skierowane do mieszkańców.   (s)  

Ekonomiczne korzyści z fotowoltaiki. Jak zainwestować w ekologiczne źródło energii?

dodane 13.05.2019
[Region] Prąd drożeje nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Niestety, nic nie wskazuje na to, by tendencja ta miała się w najbliższych latach zmienić. Rosnące ceny paliwa oraz certyfikatów emisji CO2 przekładają się na rachunki każdego obywatela i przedsiębiorcy. Sposobem na oszczędności może być ograniczenie zużycia z sieci i znalezienie innego źródła energii elektrycznej. Jedną z możliwości jest inwestycja w coraz popularniejsze panele fotowoltaiczne. Wyższe rachunki za energię elektryczną to rzeczywistość. Choć w tym roku podwyżka cen nieznacznie dotknęła Polaków z uwagi na nowelizację ustawy w sprawie opłat za prąd, to po 2019 roku zgodnie z prognozami Narodowego Banku Polskiego wydatki na rachunki będą rosły. Wyprzedzając fakty, warto wziąć sprawy w swoje ręce i poważnie rozważyć inwestycję we własne źródło energii. Taką alternatywą mogą być panele fotowoltaiczne. Na czym właściwie polega fotowoltaika? Instalacja fotowoltaiczna wykorzystuje naturalne promieniowanie słoneczne i przekształca je w energię elektryczną, którą można spożytkować w dowolny sposób. To popularne rozwiązanie na zachodzie Europy, a zwłaszcza w Niemczech. – Warto zwrócić uwagę na liczne zalety fotowoltaiki. Jest ona praktycznie bezobsługowa, charakteryzuje się niskimi kosztami eksploatacji, a urządzenia pracują wiele lat – podkreśla Anna Żyła, Główny Ekolog Banku Ochrony Środowiska. – Produkując energię z paneli fotowoltaicznych, nie musimy obawiać się także, że jej nadmiar nie zostanie wykorzystany. Zgodnie z przepisami prawa, wyprodukowane nadwyżki odbiorca indywidualny może wprowadzić do sieci, a następnie odebrać 70 lub 80% energii (w zależności od wielkości instalacji) wtedy, gdy jego zapotrzebowanie na prąd będzie większe. Podobne rozwiązania dla przedsiębiorców mają być dostępne jeszcze w bieżącym roku – wyjaśnia Anna Żyła. Ile to kosztuje? Jak tłumaczy Łukasz Gruszka, kierownik projektów i audytor energetyczny w Energy Solution, cena inwestycji uzależniona jest od wielu czynników, w tym oczekiwanej przez nas mocy ogniw fotowoltaicznych. – Koszt instalacji PV zaczyna się od kilkunastu tysięcy złotych dla potrzeb gospodarstw domowych i może sięgnąć nawet kilkuset tysięcy złotych dla przedsiębiorstw o wyższym zapotrzebowaniu energetycznym. W skład podstawowego systemu wchodzą panele fotowoltaiczne, falownik, liczniki zużycia i produkcji energii oraz niezbędne okablowanie – zaznacza Łukasz Gruszka. Żywotność takiej instalacji to minimum 25 lat, a szacunkowy zwrot z inwestycji to około 7-10 lat. Dokładny okres uzależniony jest od wysokości zużycia prądu, a także od indywidualnie zastosowanych rozwiązań. Realizacja Procedura realizacji inwestycji nie jest skomplikowana, a na rynku pracuje wielu specjalistów, którzy pomogą w niej krok po kroku. Przedsiębiorcy mogą skorzystać z usług firm specjalizujących się w inwestycjach energetycznych. Z kolei inwestorzy indywidualni powinni skontaktować się z doświadczonym instalatorem, który wyliczy moc instalacji zgodnie z zapotrzebowaniem i zaprojektuje oraz zamontuje poszczególne urządzenia. Wykaz certyfikowanych instalatorów można znaleźć na stronie Urzędu Dozoru Technicznego. Należy także pamiętać o dopełnieniu niezbędnych formalności w lokalnym zakładzie energetycznym. Inwestorzy indywidualni powinni zgłosić instalację i podpisać umowę na sprzedaż i dystrybucję energii. W przypadku przedsiębiorców, mikroinstalacje do 50 kW należy zgłosić także do Urzędu Regulacji Energetyki. Z kolei te większe, powyżej 50 kW, muszą być objęte pozwoleniem na budowę. Wsparcie finansowe Wysokie koszty początkowe instalacji mogą zniechęcać potencjalnych inwestorów. Niedobór kapitału nie musi jednak być przeszkodą w realizacji projektu, a brakujące środki mogą być kompensowane przez różnego rodzaju dotacje. Przedsięwzięcia ekologiczne są często dofinansowywane przez samorząd oraz instytucje działające lokalnie, jak Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, które oferują inwestorom tanie pożyczki lub dopłaty do odsetek lub kapitału kredytu bankowego. Przedsiębiorcy mogą także zwrócić się z wnioskiem o dotacje z Regionalnych Systemów Operacyjnych. Warto jednak mieć na uwadze, że przeważnie przy występowaniu o dofinansowanie część kwoty inwestycji powinien stanowić wkład własny. Jeżeli nie ma obostrzeń co do jego pochodzenia, dotacje można połączyć ze środkami finansowymi z kredytu. – Banki oferują różnorodne finansowe instrumenty wspierające realizację inwestycji ekologicznych. Dla klientów indywidualnych BOŚ Bank posiada  kredyty na cele ekologiczne udzielane na okres do 10 lat, którymi można na przykład sfinansować standardową instalację fotowoltaiczną dla domu jednorodzinnego. W ofercie znajduje się również specjalny kredyt dedykowany większym inwestycjom związanym z fotowoltaiką, udzielany do kwoty 250 tysięcy zł z terminem spłaty nawet do 20 lat. Dla przedsiębiorców dostępny jest też proekologiczny kredyt inwestycyjny bez wkładu własnego – wyjaśnia Małgorzata Baranowska, kierownik w Departamencie Produktów Detalicznych w Banku Ochrony Środowiska. Czy warto? Pozyskiwanie energii elektrycznej z promieniowania słonecznego wymaga wysokiego początkowego wkładu finansowego, jednak cała inwestycja zwraca się już nawet po 7 latach. W perspektywie 25 lat to oszczędność na poziomie kilkudziesięciu lub nawet kilkuset tysięcy złotych. W obliczu rosnących cen prądu z sieci jest to zmiana, którą warto przekalkulować i rozważyć. Poza korzyściami ekonomicznymi, są też te ekologiczne – energia pochodząca z odnawialnych źródeł energii nie powoduje powstawania szkodliwych związków i gazów cieplarnianych.   (s)  

Słodko-gorzkie życie miejskiej pszczoły

dodane 08.05.2019
[Region] Ponad półtora roku temu na dachu Wydziału Prawa i Administracji UŚ umieszczono sześć uli. Naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego postanowili zbadać m.in. wpływ środowiska miejskiego i związanych z nim czynników stresogennych na funkcjonowanie pszczół. O tym, czy owadom przypadł do gustu uniwersytecki kampus i jak smakuje miejski miód, opowiadają mgr Łukasz Nicewicz, jeden z pomysłodawców utworzenia pasieki, oraz dr hab. prof. UŚ Mirosław Nakonieczny kierujący Katedrą Fizjologii Zwierząt i Ekotoksykologii UŚ, opiekun przedsięwzięcia. Kiedy w sierpniu 2017 roku na terenie uniwersyteckiego kampusu pojawiło się kilka uli, naukowcy zadawali sobie pytanie, jak na kondycję pszczół wpłynie intensywny ruch samochodowy, ograniczony dostęp do pokarmu czy zanieczyszczenie powietrza. Na dachu Wydziału Prawa i Administracji, gdzie umiejscowione zostały drewniane konstrukcje, przez cały rok panują raczej trudne warunki, z jakimi owady muszą się zmierzyć. Nie była to jednak pierwsza miejska pasieka w Polsce, w związku z czym naukowcy wierzyli, że przedsięwzięcie uda się zrealizować z powodzeniem. Pomysłodawcami utworzenia pasieki byli doktorant mgr Łukasz Nicewicz oraz dr Agata Bednarek z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska UŚ, opiekę nad całym przedsięwzięciem sprawują dr hab. prof. UŚ Mirosław Nakonieczny, kierownik Katedry Fizjologii Zwierząt i Ekotoksykologii UŚ, oraz dr hab. Alina Kafel pracująca w tej katedrze. Na potrzeby projektu została wyselekcjonowana specjalna odmiana owadów, które miały gromadzić pyłek z miododajnych roślin występujących na pobliskich terenach. Zapewnienie w miarę swobodnego dostępu do pokarmu było jednym z warunków powodzenia tej szczególnej inicjatywy. Jak przyznawali pomysłodawcy, najmniej obawiali się interakcji między ludźmi i owadami, pasieka została bowiem zlokalizowana w trudno dostępnym miejscu, minimalizującym ryzyko niepożądanych kontaktów, a co za tym idzie, także potencjalnych użądleń. – Mimo iż znajdują się na terenie kampusu już ponad półtora roku, myślę, że jest wielu studentów, a może i pracowników Wydziału Prawa i Administracji, którzy nawet nie wiedzą, że na dachu obiektu stoją ule. Dodam, że przy wejściu do budynku znajduje się stosowna informacja. Nie słyszałem też o przypadkach, by pszczoły odwiedzały sale wykładowe. Bardzo dobrze przemyśleliśmy lokalizację – mówi mgr Łukasz Nicewicz. Dodatkowo na potrzeby eksperymentu naukowego w tym samym czasie powstała druga, tradycyjna pasieka w przestrzeni wiejskiej oddalonej około 100 km od Katowic. Naukowcy obserwują więc funkcjonowanie obu rojów, aby porównać, jak spokrewnione ze sobą roje radzą sobie w środowisku miejskim i wiejskim. Zadaniem biologów jest nie tylko prowadzenie badań, lecz również dbałość o pasiekę. – Mgr Łukasz Nicewicz oraz dr Agata Bednarek opiekują się ulami. Ja tylko od czasu do czasu przyglądam się z zainteresowaniem, jak pracują – mówi prof. Mirosław Nakonieczny. – Już wiemy, że miejskie rodziny osiągają zdecydowanie większe liczebności oraz że w poprzednim roku wyprodukowały dwa razy więcej miodu. Opieka nad pasieką wiąże się z dużą odpowiedzialnością i polega przede wszystkim na monitorowaniu, czy z pszczołami nie dzieje się nic niepokojącego. Naukowcy dysponują na przykład narzędziami pozwalającymi kontrolować wielkość roju. Jak wyjaśnia mgr Łukasz Nicewicz, na wiosnę trzeba dokładać do uli kolejne plastry z woskiem, które ograniczają rozrost rodziny. – Oczywiście pszczoły same mogą takie plastry budować, ale jeśli w pewnym momencie wyroiłoby się ich zbyt wiele, mogłyby narozrabiać w mieście – tłumaczy doktorant. Jeśli rój byłby w pewnym momencie zbyt duży, wówczas część pszczół prawdopodobnie zdecydowałaby się opuścić uniwersytecką pasiekę i poszukać dla siebie nowej życiowej przestrzeni. Dodatkowe plastry sprawiają natomiast, że pszczoły mają się czym zająć. Monitorowanie stanu pasieki jest również ważne ze względu na trudne warunki atmosferyczne panujące na dachu wydziału. Chodzi przede wszystkim o odnotowywane wysokie temperatury w okresie letnim. Jak wyjaśnia doktorant, i z tym wyzwaniem pszczoły poradziły sobie świetnie. – Zaobserwowaliśmy, że owady angażują do schładzania gniazda wiele osobników, które osiadają przy wylotku uli i wywołują ruch powietrza, obniżając w ten sposób panującą wewnątrz temperaturę. To bardzo ciekawe i sprawdzone wśród pszczół rozwiązanie – mówi naukowiec. Warto wspomnieć o ograniczonej bazie pokarmowej w przestrzeni miejskiej. Dbałość o tereny zielone sprawia jednak, że pomimo niewielkich powierzchni zielonych w mieście cały czas coś kwitnie. Na przykład Muzeum Śląskie programowo nasadza rośliny miododajne, a naukowcy w bezpośrednich rozmowach z dyrekcją umocnili jedynie słuszność takiego działania. – Można powiedzieć, że nasze pszczoły to intelektualistki. Mieszkają po sąsiedzku z prawnikami, a po pyłek latają do Muzeum Śląskiego i Biblioteki Śląskiej – komentuje prof. Mirosław Nakonieczny. Okazało się, że owady miały duży dostęp do pożywienia, w najbliższej okolicy rośnie bowiem wiele gatunków roślin miododajnych. – Kiedy porównywaliśmy ilość zgromadzonego pyłku i nektaru w katowickich ulach do tego, który zebrały ich siostry w pasiece tradycyjnej, okazało się, że pszczoły miejskie potrafiły pozyskać prawie dwukrotnie więcej pożywienia, a co za tym idzie, wyprodukować także więcej miodu. To było zaskakujące odkrycie – przyznaje mgr Łukasz Nicewicz. W tym sensie wiejskie pola rzepaku i gryki przegrały z niepozorną wydawałoby się przestrzenią w centrum Katowic. – Wczesną wiosną można się więc było zachwycać miodem z wierzb rosnących nad Rawą. Potem pszczoły produkowały miód z lipy z okolicznych parków z domieszką kocimiętki z terenów Muzeum Śląskiego. Akurat ten miód lipowy miał bardzo interesujący, lekko ziołowy posmak. Na koniec nieliczni mogli spróbować jeszcze miodu spadziowego – mówi doktorant. W związku z tym, że pasieka zlokalizowana jest w zanieczyszczonym środowisku miejskim, zarówno miód, jak i pyłek pszczeli zostały przebadane pod kątem obecności ołowiu, kadmu, a także mikroelemntów – cynku i miedzi. W planach są także oznaczenia wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (WWA). Dotychczasowe wyniki wykazują, że miód z uniwersyteckich uli nie różni się pod względem czystości od produktu z pasieki tradycyjnej. Naukowcy zwracają uwagę na inne ważne aspekty, które mają wpływ na funkcjonowanie pszczół i pokazują, jakim wyzwaniem dla owadów może okazać się miejska przestrzeń. Mgr Łukasz Nicewicz przyznaje, że w tym czasie wykonanych zostało więcej badań, niż pierwotnie zaplanowano. Analizy z wykorzystaniem biomarkerów stresu pokazały m.in., że uniwersyteckie pszczoły doświadczają więcej czynników uznawanych za stresogenne niż owady żyjące w pasiece kontrolnej. Oznacza to, że w organizmach pszczół żyjących w kampusie UŚ wytwarzanych jest więcej mechanizmów obronnych przed uszkodzeniami DNA wynikającymi na przykład z obecności jonów metali ciężkich w środowisku. – W tym przypadku mamy do czynienia ze zjawiskiem kompensacji. Z jednej strony można mówić o występującym w mieście zjawisku multistresu, na który składa się wiele czynników stresogennych, działających jednak na niskim poziomie. O ile każdy z nich, rozpatrywany oddzielnie, nie ma istotnego wpływu na funkcjonowanie żywego organizmu, o tyle skumulowane i działające w dłuższym czasie (przez całe życie pszczoły) oddziałują już w sposób znaczący. Z drugiej strony są takie aspekty, które wynagradzają ów miejski stres – wyjaśnia prof. Mirosław Nakonieczny. Takimi czynnikami rekompensującymi mogą być: większa dostępność pokarmu oraz mniejsza liczba wyspecjalizowanych drapieżców polujących na pszczoły. Celem kolejnych badań, których podjęła się dr Agata Bednarek, było sprawdzenie, które osobniki lepiej radzą sobie z odnajdowaniem pokarmu. W tym przypadku okazało się, że przodują owady żyjące w tradycyjnej pasiece. Naukowcy tłumaczą ten wynik trudniejszym i okresowym dostępem do roślin miododajnych na wsi, w wyniku czego tamtejsze pszczoły muszą być bardziej wrażliwe na poszukiwania. Sprawdzali również umiejętność orientowania się w przestrzeni i zapamiętywania drogi do ula i w tym przypadku bieglejsze okazały się pszczoły żyjące w mieście. – Spójrzmy na przestrzenny rozkład Katowic. Jest to skomplikowana architektura pełna licznych przeszkód z perspektywy małych owadów. Wyobraźmy sobie, ile korytarzy i labiryntów muszą pokonać, aby dotrzeć na przykład w okolice Biblioteki Śląskiej… Tak doskonalą swoją pamięć – mówi doktorant. Jak dodaje, w najbliższym czasie prowadzone będą m.in. badania, których celem jest sprawdzenie, czy czynniki stresogenne nasilają się w określonych miesiącach. Wyniki pozwolą jeszcze lepiej zaplanować opiekę nad uniwersytecką pasieką. W przyszłości naukowcy chcą także dzielić się wiedzą i doświadczeniem z innymi osobami zajmującymi się miejskimi pasiekami lub chcącymi je założyć. Małgorzata Kłoskowicz Foto: Małgorzata Kłoskowicz, Agnieszka Szymala  

„Punkt krytyczny. Energia odNOWA” – seans filmowy z WWF Polska

dodane 07.05.2019
[Sosnowiec] Miejska Biblioteka Publiczna w Sosnowcu zaprasza w czwartek 9 maja o godz. 18.00 do Auli Zagłębiowskiej Mediateki przy ul. Kościelnej 11 na spotkanie z przedstawicielką WWF Polska, specjalistką ds. Polityki Klimatyczno-Energetycznej Martą Anczewską oraz na wyjątkowy pokaz filmu „Punkt krytyczny. Energia odNOWA”. Wstęp wolny.   „Punkt krytyczny. Energia odNOWA” to pierwszy polski, pełnometrażowy film na temat zmiany klimatu i nieuchronnej rewolucji energetycznej. Dowiadujemy się z niego co sprawiło, że równowaga klimatu na Ziemi została zachwiana i jakie są tego skutki.   Czy realna jest przyszłość oparta na węglu i ropie, czy można poradzić sobie ze smogiem i co musi się wydarzyć, żeby nie doszło do tragedii na miarę zagłady dinozaurów? Odpowiedzi na te i wiele innych, intrygujących pytań szuka aktor Marcin Dorociński. Cały świat, a więc także Polska stoją przed widmem powodzi, suszy, braku wody pitnej i jedzenia. Ciepłe kaloryfery w chłodne dni, lody w lecie, światło, czy woda w kranie, o paliwie do samochodu nie wspominając, to nie wszystko z czego nie chcemy zrezygnować, ale będziemy zmuszeni wytwarzać energię w inny sposób. Dlatego uwaga zwrócona jest również na kwestię alternatywnych źródeł energii i problemów z jakimi borykają się w naszym kraju ich zwolennicy.   Film ostrzega, ale przede wszystkim proponuje rozwiązania mogące pomóc powstrzymać nadchodzącą katastrofę. Te zmiany już zachodzą, są widoczne także w Polsce. Właśnie znaleźliśmy się w Punkcie Krytycznym.   (s)

Metropolia: 40 mln zł na redukcję niskiej emisji w ramach Funduszu Solidarności

dodane 24.04.2019
[Region] 82 projekty inwestycyjne z 36 gmin, które uzyskają dotacje na łączną kwotę ok. 51 mln zł – to efekt uchwały przyjętej przez Zgromadzenie GZM w środę, 24 kwietnia. Dotacje zostaną przyznane w ramach drugiej edycji Metropolitalnego Funduszu Solidarności, który tym razem ukierunkowany jest na redukcję niskiej emisji. W sumie w 2019 r. do miast i gmin Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii w ramach funduszu trafi ok. 67 mln zł. Znamy większość projektów, które będą realizowane w ramach drugiej edycji Funduszu Solidarności. 20 mln zł zostanie przeznaczone na realizację różnego rodzaju projektów rozwojowych w gminach. Natomiast dodatkowe 40 mln zł, które dodano do puli funduszu w marcu tego roku, zostanie przeznaczone wyłącznie na inwestycje wpływające na poprawę jakości powietrza. Resztę puli tworzą środki niewykorzystane w ubiegłorocznej edycji funduszu. –  Mówiąc o zadaniach wymierzonych w walkę ze smogiem, mamy na myśli różnego rodzaju inwestycje ograniczające niską emisję – mówi Kazimierz Karolczak, przewodniczący GZM. – Chodzi o takie działania, jak poprawa efektywności energetycznej budynków poprzez termomodernizację, ale też np. budowanie nowych ścieżek rowerowych, które przekładają się na popularyzację bezemisyjnego środka transportu, jakim jest rower – dodaje. Podczas sesji Zgromadzenia przyjęto uchwałę, dzięki której 36 gmin otrzyma dotacje celowe na łączną kwotę 51 157 798 zł. Na liście zgłoszonych zadań dominują projekty związane z termomodernizacją placówek oświatowych i budynków użyteczności publicznej. Wśród projektów znajdziemy też zadania związane z budową lub modernizacją oświetlenia ulicznego, modernizacją miejsc rekreacji czy budową dróg rowerowych. Największe dotacje uzyskały m.in. Zabrze (3,6 mln zł), Bytom (3,4 mln zł), Gliwice (3,2 mln zł). Wykaz projektów oraz wysokość przyznanej dotacji są załącznikiem do podjętej uchwały. – Lista zadań inwestycyjnych, które otrzymają dofinansowanie w ramach Funduszu Solidarności na 2019 r. nie jest jeszcze zamknięta – mówi Karolina Mucha-Kuś, dyrektor Departamentu Projektów i Inwestycji GZM. – Gminy, które dotąd nie zgłosiły swoich projektów, będą mogły to zrobić podczas kolejnych rund naboru w maju i czerwcu. Łączna pula dotacji w tegorocznym Funduszu wynosi ok. 67 mln zł. 60 mln zł zostało zapisane w budżecie na ten rok, natomiast 7 mln zł nie zostało wykorzystane przez gminy w poprzedniej edycji funduszu – dodaje. Przypomnijmy, że dotacje celowe przyznawane są na konkretne zadania inwestycyjne, które gminy zgłaszają za pośrednictwem liderów swoich podregionów: Katowic, Sosnowca, Bytomia, Gliwic i Tychów. Następnie projekty podlegają ocenie pod kątem formalno-prawnym i te, które uzyskają pozytywną ocenę zatwierdzane są przez Zarząd GZM. W dalszej kolejności lista ocenionych pozytywnie projektów przedstawiana jest Zgromadzeniu GZM, które podejmuje uchwałę w sprawie udzielenia pomocy finansowej.     (s)   foto: Wojciech Mateusiak  

Sosnowiec przyjazny elektromobilności

dodane 19.04.2019
[Powiaty, Sosnowiec] Urzędnicy miejscy w Sosnowcu zostali przeszkoleni z elektromobilności i ustawowych wymogów w tym zakresie. Wiceprezydent Zbigniew Byszewski podpisał z PSPA list intencyjny o współpracy na rzecz rozwoju elektromobilności w mieście. Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych wyróżniło także magistrat certyfikatem „Miasta przyjaznego elektromobilności”. Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych nakłada konkretne obowiązki na jednostki samorządu terytorialnego. Według nich już w 2020 roku gminy i powiaty powyżej 50 tys. mieszkańców powinny posiadać we flocie użytkowanych pojazdów 10 proc. samochodów elektrycznych. Podobne wymogi dotyczą świadczenia usługi komunikacji miejskiej oraz innych zadań własnych gminy. Docelowo, co najmniej 30 proc. pojazdów będzie musiało być zero- lub niskoemisyjna. Ponadto w gminach ma rozwijać się infrastruktura ładowania EV. - Cykl ogólnopolskich szkoleń dla miast, organizowany przez PSPA, jest odpowiedzią na wyzwania stojące przed administracją lokalną. Ich celem jest zapoznanie samorządów i spółek od nich zależnych z konsekwencjami nowych przepisów. Sosnowiec dołącza do otwartych na innowacje miast, które budują wiedzę w tym zakresie - mówi Maciej Mazur, Dyrektor Zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych. W szkoleniu w Sosnowcu wzięło udział ponad 40 urzędników i przedstawicieli przedsiębiorstw komunalnych. Poznali obowiązki wynikające z nowych regulacji prawnych oraz dostępne na rynku rozwiązania w zakresie planowania infrastruktury ładowania i budowy floty pojazdów zeroemisyjnych. Dysponują odpowiednią wiedzą niezbędną do wdrażania elektromobilności, co potwierdza certyfikat „Miasto przyjazne elektromobilności”, przyznany Sosnowcowi przez PSPA. W tym roku PSPA przeszkoli jeszcze pracowników blisko 20 urzędów miejskich w Polsce. Do tej pory szkolenia odbyły się w 23 największych miastach w Polsce m.in. w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Trójmieście, Szczecinie, a także dla Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego oraz Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii w Katowicach. Kolejne samorządy zamieszkiwane przez ponad 50 tysięcy mieszkańców mogą zgłaszać chęć organizacji darmowych szkoleń poprzez kontakt na stronie elektromobilnoscwpraktyce.pl.   Projekt jest objęty Patronatem Honorowym Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju oraz Ministerstwa Energii, a parterami strategicznymi cyklu są PGE Nowa Energia, Alphabet i ABB. Merytorycznie cykl wpierają BMW Polska, NGL Legal, Volkswagen Group Polska, EvoBus Polska, Engie, Polski Fundusz Rozwoju i PGL Lasy Państwowe. Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych to największa w Polsce organizacja branżowa, kreująca rynek elektromobilności. PSPA jest częścią The European Association for Electromobility (AVERE), najważniejszej organizacji zajmującej się rozwojem rynku elektromobilności w Europie.   (s)

Dla Ziemi, ludzi i przyrody

dodane 03.04.2019
[Region, Sosnowiec] W kwietniu z okazji Międzynarodowego Dnia Ziemi Klub Gaja wspólnie z partnerami, samorządowcami, dziećmi, młodzieżą i działkowcami posadzi blisko 400 drzew, krzewów i bylin. Kaliny koralowe, derenie, azalie, jaśminowce, budleje i jeżówki zazielenią rodzinny ogród Centrum Edukacji i Rehabilitacji w Zabrzu, park polisensoryczny przy Zespole Szkół Specjalnych nr 4 w Sosnowcu, a także skwer na terenie Spółdzielni Mieszkaniowej „Zacisze” w Ustroniu. Nasadzeniom towarzyszyć będą warsztaty budowy blisko 100 domków dla dzikich owadów zapylających: pszczół murarek, biedronek, złotooków, motyli oraz ptaków i wiewiórek.   Tegorocznym tematem Dnia Ziemi jest ochrona zagrożonych gatunków. Z najnowszego  raportu WWF Living Planet Report 2018 wynika, że pomiędzy rokiem 1970 a 2014 globalne populacje ryb, ptaków, ssaków, płazów oraz gadów na Ziemi spadły średnio o 60 procent. Główne zagrożenia zidentyfikowane w raporcie są bezpośrednio związane z działalnością człowieka. Spadek wiąże się z utratą siedlisk oraz degradacją i nadmierną eksploatacją dzikiej przyrody. Utrata różnorodność biologicznej stanowi zagrożenie dla zdrowia i dobrobytu ludzi, zwierząt, społeczności, a także systemów gospodarczych w każdym miejscu na Ziemi.   Dlatego Klub Gaja podczas akcji „Dla Ziemi, ludzi i przyrody!”  mówić będzie o konieczności ochrony przyrody i informować dlaczego warto sadzić drzewa, krzewy i byliny oraz budować schronienia habitatowe dla dzikich zwierząt. Posadzone drzewa i krzewy zostaną dopisane do licznika na stronie Klubu Gaja www.swietodrzewa.pl, gdzie odnotowano już 880 tysięcy drzew posadzonych w ramach programu Święto Drzewa.   W piątek 5 kwietnia o godz. 11.00 akcja zawita do Zespołu Szkół Specjalnych nr 4 w Sosnowcu. W parku polisensorycznym (dawny Park Harcerzy) oraz wokół szkoły uczniowie, nauczyciele, osadzeni w Zakładzie Karnym w Wojkowicach oraz Klubu Gaja posadzą blisko 130 drzew, krzewów i bylin, głównie gatunki ozdobne pobudzające zmysły wzroku, węchu i dotyku, takie jak azalie, rododendrony, magnolie, derenie i kaliny, które posłużą stymulacji, rehabilitacji i wypoczynkowi uczniów niepełnosprawnych oraz mieszkańców miasta. – W ciągu ostatnich dziesięcioleci coraz wyraźniej widzimy, że zbyt intensywne oddziaływanie człowieka na środowisko naturalne prowadzi do zanikania siedlisk i postępującej utraty różnorodności biologicznej. Dzięki wykonanym nasadzeniom poprawi się stan zieleni w mieście, zwiększy się bioróżnorodność i zaplecze pokarmowe dla ptaków, pszczół i małych ssaków. Drzewa i krzewy pomogą także w rehabilitacji osób niepełnosprawnych. Wykonane podczas warsztatów budki lęgowe dla zwierząt zostaną zawieszone na drzewach czy ścianach budynków i zastąpią dziuple w starych drzewach, których jest coraz mniej – mówi Jolanta Migdał z Klubu Gaja, koordynatorka programu Święto Drzewa.   Wszystkim trzem akcjom sadzenia drzew, krzewów będą towarzyszyć warsztaty edukacyjne prowadzone przez edukatorów Klubu Gaja. Uczestnicy zajęć samodzielnie zbudują z drewnianych elementów hotele i domki dla dzikich owadów zapylających: pszczół murarek, biedronek, złotooków, a także motyli oraz budki lęgowe dla ptaków i wiewiórek. Wykonane własnoręcznie urządzenia habitatowe  zostaną zamontowane w przyszkolnych i przydomowych ogrodach, parku, osiedlowych skwerach i na terenie ogrodów działkowych, przyczyniając się tym samym do czynnej ochrony przyrody.   Akcje edukacyjno-informacyjne „Dla Ziemi, ludzi i przyrody!” zostały przygotowane przez Klub Gaja we współpracy z Centrum Edukacji i Rehabilitacji w Zabrzu, Zespołem Szkół Specjalnych nr 4 w Sosnowcu, Spółdzielnią Mieszkaniową „Zacisze” w Sosnowcu. Partnerem wydarzenia jest C&A Foundation. Dofinansowanie: Wojewódzki Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.   (s)
Wróć

Alert

 

Jesteś świadkiem ważnego wydarzenia?
Urzędnicza bezmyślność dobrowadza Cię do szału?
Wiesz o czymś, co może zainteresować media?

 

Napisz do "Wiadomości Zagłębia": redakcja@wiadomoscizaglebia.pl

KONKURSY

 

PRACA

 

 

 

 

Adres redakcji:

"Wiadomości Zagłębia"
ul. Kilińskiego 43

41-200 Sosnowiec

e-mail: redakcja@wiadomoscizaglebia.pl