Kultura
Współczesna Rosemary w Teatrze Śląskim
Na kolejną premierę zaprasza katowicki Teatr Śląski. W piątek, 5 kwietnia o godz. 19.00, na Scenie Kameralnej zobaczymy spektakl „Rosemary” w reżyserii Wojciecha Farugi, na podstawie tekstu Magdy Fertacz. Oparty na „Dziecku Rosemary”, kultowym filmie Romana Polańskiego sprzed pół wieku, ma stać się – jak mówią twórcy – odważnym dialogiem.
Światowej sławy obraz powstał w 1968 roku i od razu został zaliczony do czołówki kina horroru. Polański zainspirował się powieścią Iry Levina z 1967 r. pod tym samym tytułem. Młodzi małżonkowie, Rosemary i Guy Woodhouse, wprowadzają się do mieszkania w starej, nowojorskiej kamienicy, w której zdarzały się wypadki nagłej śmierci. Wkrótce nawiązuje z nimi znajomość para starszych sąsiadów. Pewnego wieczoru nadopiekuńcza kobieta przynosi Rosemary dziwny deser, po którym zapada ona w koszmarny sen o gwałcącym ją diable. Opowiada o tych halucynacjach mężowi-aktorowi, który dzięki coraz bliższemu sąsiedztwu robi szybką karierę. Wkrótce okazuje się, że Rosemary jest w ciąży, czuje się bardzo źle, maniakalnie podejrzewa otoczenie o złe zamiary. Sąsiedzi aż do porodu osaczają ją natrętną, coraz bardziej niepokojącą przyszłą matkę opieką, a potem odbierają jej (i szatana, którego czczą) dziecko. Filmowi towarzyszy muzyka Krzysztofa Komedy z niezapomnianą finałową „Kołysanką”.
– Film Polańskiego z Mią Farrow i Johnem Cassavetesem jest wierną inscenizacją książki – mówił podczas konferencji prasowej Wojciech Faruga. – Rosemary jest bezwolna, postrzegamy ją jako histeryczkę, właściwie nic o niej nie wiemy. To mi się wydaje szokujące w konstrukcji wykorzystanej przez mężczyznę bohaterki. My chcemy dać Rosemary głos, dać jej możliwość zadziałania, siły sprawczej. Nasz spektakl będzie odczarowaniem jej losu – wyjaśniał reżyser.
– Będzie to w pewnym sensie apokryf, czyli niedogmatyczna wersja diabolicznego mitu, do książki i filmu. Zachowujemy te same punkty intrygi dramaturgicznej, jednak przetworzone. Spektakl będzie o pozycji kobiety i tego, jak ona odzyskuje swoją siłę – stwierdziła Magda Fertacz. – Pierwiastek szatański pokażemy inaczej, nas interesowało, gdzie dziś umiejscowić szatana, jak o nim opowiadać współcześnie. Zdecydowaliśmy, że poszukamy go w sobie, w naszych bohaterach, bo postać szatana u Polańskiego czy w wielu religiach, to wybieg używany, żeby się usprawiedliwić, że do złego to diabeł nas skusił. My wychodzimy od tego, iż ten pierwiastek zła jest w każdym z nas i od nas samych zależy, czy będziemy go karmić czy nie – dodała autorka tekstu sztuki.
Realizatorzy zadają trudne pytania. Jeśli diabeł nie istnieje, jeśli zło pochodzi tylko od człowieka, kto wówczas będzie odpowiedzialny za tragedię Rosemary? Czy syn szatana był urojeniem, czy przydarzył się jej naprawdę? I czy dziś, 50 lat po premierze filmu Polańskiego, bohaterce uda się odzyskać własny głos i przeciwstawić złu, którego doświadcza?
Niejako nawiązując do trwającej, zwłaszcza w USA, kampanii przeciwko wykorzystywaniu seksualnemu pod hasłem #MeToo, w Teatrze Śląskim akcja „Rosemary” dzieje się nie w latach 60. XX w., ale we współczesnej Ameryce. Przypomnijmy, że w 1978 roku Romana Polańskiego oskarżono o gwałt na nastolatce, proces przerwał jego pobyt i karierę w Hollywood, został też wykluczony z Amerykańskiej Akademii Filmowej.
Realizatorzy: Magda Fertacz – tekst, Wojciech Faruga – reżyseria i scenografia, Konrad Parol – kostiumy, Joanna Halszka Sokołowska – muzyka.
Wystąpią: Aleksandra Przybył w roli Rose, Piotr Bułka Jako Guy/Hutch, Bogumiła Murzyńska-Minnie/Matka Rose, Antoni Gryzik – Roman/dr Sapirstein, Alicja Hudeczek – Samantha.
Teresa Stokłosa
Alert
Jesteś świadkiem ważnego wydarzenia?
Urzędnicza bezmyślność dobrowadza Cię do szału?
Wiesz o czymś, co może zainteresować media?
Napisz do "Wiadomości Zagłębia": redakcja@wiadomoscizaglebia.pl
Adres redakcji: "Wiadomości Zagłębia" 41-200 Sosnowiec e-mail: redakcja@wiadomoscizaglebia.pl
|