Kultura
Profesor Higgins z Zagłębia, Eliza ze Śląska
O czym marzy dzisiejsza dziewczyna? Zupełnie zwyczajna, prosta, bez kasy, a której trafia się niesłychana okazja zostać sławną celebrytką? Uwspółcześnioną historię jednej z najsłynniejszych scenicznych par, czyli Elizy Doolittle i profesora Henry’ego Higginsa, zobaczymy już jutro, 11 maja w Operze Śląskiej. W bytomskiej premierze pojawia się kilka wątków zagłębiowskich.
- To nasza pierwsza realizacja tytułu, a drugi, po „Phantomie”, musical – mówi Tadeusz Serafin, dyrektor bytomskiej sceny. - „My Fair Lady”, to jeden z najpopularniejszych musicali wszechczasów, powstał w roku 1956 na motywach „Pigmaliona”, słynnej sztuki George’a Bernarda Shawa – dodaje. - Nasz spektakl będzie „odświeżony”, z nowym, współczesnym przekładem Tomasza Domagały, stylizowanymi kostiumami Ilony Binarsch, scenografią Marcela Sławińskiego i Katarzyny Sobańskiej oraz choreografią Jakuba Lewandowskiego, co widzowie ocenią sami – zaprasza dyrektor.
Na kanwie „Pigmaliona” oparł libretto sławnego musicalu Alan Jay Lerner, twórcą muzyki był amerykański kompozytor i laureat Oscara Frederick Loewe. Jego broadway’owska premiera miała miejsce 15 marca 1956 r. w Mark HellingerTheatre. Od tamtego czasu zrealizowano wiele przedstawień na scenach całego świata, a wielkie powodzenie „My Fair Lady” ugruntowała nagrodzona ośmioma Oscarami adaptacja filmowa z roku 1964 r. w reżyserii George’a Cukora, z Audrey Hepburn i Rexem Harrisonem w rolach głównych. Tematem przedstawienia jest realizacja pewnego niezwykłego zakładu. Otóż, w Londynie, ekscentryczny językoznawca, prof. Higgins, zakłada się z przyjacielem, pułkownikiem Pickeringiem, że przemieni uliczną kwiaciarkę, mówiącą londyńskim slangiem, w damę z wyższych sfer. Obiektem eksperymentu staje się nieokrzesana Eliza Doolittle, a że profesor dokonuje prawdziwego cudu językowego i edukacyjnego, Eliza pojawia się na balu w ambasadzie, budząc powszechny zachwyt i podziw…
W bytomskiej premierze jest wiele akcentów zagłębiowskich. Jak zdradzili „WZ” realizatorzy, „My Fair Lady” miała reżyserować słynna sosnowiczanka, Magdalena Piekorz, której znakomity film „Pręgi” z gwiazdami kina był polskim kandydatem do Oscara 2005. Niestety, pomimo obopólnego zaangażowania i wielkiej chęci współpracy, na przeszkodzie stanęły terminy wcześniejszych zobowiązań pani Magdy. Reżyserii podjął się Robert Talarczyk, wielokrotnie nagradzany aktor, dyrektor Teatru Polskiego w Bielsku-Białej, gdzie Piekorz ostatnio zrealizowała „Hotel Nowy Świat”, doskonale przyjęty zarówno w kraju jak i włoskim Turynie.
- Cieszę się, że dyrektor Serafin zaprosił właśnie mnie do współpracy, bo nigdy nie reżyserowałem musicalu – powiedział nam Talarczyk, niepowtarzalny Cholonek. – Mam szansę pracować z wspaniałym zespołem, gdzie każda rola jest potrójnie lub podwójnie obsadzona aktorami mówiącymi i śpiewającymi zarazem. Pytany, jakim slangiem posłuży się Eliza i jej ojciec, odpowiada, że… gwarą śląską. – Artyści, na co dzień grający w różnych teatrach regionu, robią wszystko, by brzmiała autentycznie, ponadto pojawią się takie brytyjskie ikony jak Beatlesi czy Amy Winehouse, bo chcemy pokazać dobry, efektowny spektakl muzyczny o marzeniach i uczuciach, a nie ramotkę sprzed pięćdziesięciu siedmiu lat. I choć treść oraz idea pozostały te same, Higgins i jego Eliza są już innymi, bo współczesnymi ludźmi i muszą być bliscy dzisiejszej, zwłaszcza młodszej widowni – wyjaśnił swoje artystyczne przesłanie reżyser.
Bliskie związki ze stolicą Zagłębia mają też trzej aktorzy wcielający się w główną męską rolę - profesora Higginsa „walczącego” z gwarą Elizy. Cezary Biesiadecki to 35-letni sosnowiczanin, laureat wielu konkursów, nagród i stypendiów, nagrodzony m.in. przez prezydenta Dąbrowy Górniczej, a od 2006 roku solista Opery Śląskiej, bardzo utalentowany bas. Znany i ceniony Dariusz Niebudek, kielczanin, obecnie aktor wielu znaczących scen, osiem lat związany był z sosnowieckim Teatrem Zagłębia, gdzie grywał wiodące role. Podobnie Artur Święs, znakomity Edyp i Makbet w rodzimym Teatrze Śląskim, kilka lat grywał pierwszoplanowe postaci także w Sosnowcu. Wszyscy nadal występują gościnnie w zagłębiowskich miastach.
Jakie będą trzy Elizy – Anna Noworzyn, Urszula Piwnicka i Agnieszka Rose, trzej pułkownicy Pickering grani przez Tomasza Domagałę, Wojciecha Stolorza i Feliksa Widerę oraz inni znani i lubiani aktorzy scen dramatycznych i muzycznych województwa, a także kto z nich wystąpi podczas premiery, przekonamy się już w sobotę, gdy w bytomskiej Operze o godz. 18 podniesie się kurtyna. Jednakże kierownik muzyczny, Andrzej Knap, jest dobrej myśli. – To moja czwarta „My Fair Lady”, nasza orkiestra świetnie gra muzykę musicalową i premiera powinna być bardzo udana – zapewnił.
Kolejne spektakle już 12, 18, 19, 24, 25 maja oraz 7 i 8 czerwca o g. 18.00 na scenie Opery Śląskiej, a 27 maja o g. 18.00 w katowickim Teatrze Śląskim. Może „My Fair Lady” zagości i w Sosnowcu? Bytomski zespół jest otwarty na propozycje. Mamy nadzieję, że nasi Czytelnicy-melomani zechcą podzielić się z nami opinią o tym wyjątkowym musicalu, zgodnie z zasadą, że muzyka łączy i łagodzi obyczaje.
Teresa Stokłosa
Alert
Jesteś świadkiem ważnego wydarzenia?
Urzędnicza bezmyślność dobrowadza Cię do szału?
Wiesz o czymś, co może zainteresować media?
Napisz do "Wiadomości Zagłębia": redakcja@wiadomoscizaglebia.pl
Adres redakcji: "Wiadomości Zagłębia" 41-200 Sosnowiec e-mail: redakcja@wiadomoscizaglebia.pl
|