Informujemy, że na tej stronie stosujemy pliki cookies (tzw. ciasteczka). Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Jeśli chcą Państwo zmienić tę opcję, należy zmienić ustawienia przeglądarki dotyczące przechowywania i uzyskiwania dostępu do plików cookies w Państwa komputerze. Rozumiem komunikat.

Kliknij tu aby zamknąć powiadomienie.

Sport

dodane 08.07.2015

Skazany na koszykówkę

[Dąbrowa Górnicza]

Piotr Pamuła, nowy zawodnik MKS-u Dąbrowa Górnicza, obrońca. Wywodzi się z koszykarskiej rodziny, podziwia Kobego Bryanta, a do nowego miejsca zamieszkania nie ruszy się bez komputera, patelni i… pościeli. - Mam nadzieję, że łóżko będę miał wygodne - żartuje 25-latek.

 

Jako syn byłego zawodnika, a obecnie trenera, Bogdana Pamuły, byłeś skazany na koszykówkę?


(śmiech) Mała poprawka, syn byłego koszykarza, byłej koszykarki i brat koszykarki do niedawna występującej w ekstraklasie. Można powiedzieć, że moje losy od początku były przesądzone.


To rodzice wskazali ci drogę czy wręcz przeciwnie - uparcie chciałeś iść w ich ślady, może nawet wbrew rodzicielskim sugestiom?


To było dość naturalne. Rodzice ani mnie nie namawiali, ani nie zniechęcali. Zawsze na pierwszym miejscu była szkoła, a później treningi. Ale decyzję o tym, by grać w koszykówkę, podjąłem sam.


Jak wyglądało twoje życie od najmłodszych lat? Koszykówka wypełniała je w całości?


Trafiłeś w sedno! Mniej więcej odkąd miałem czternaście lat liczyła się wyłącznie koszykówka. Mnóstwo wyrzeczeń, pierwsza kadra gdy byłem szesnastolatkiem i tak do dwudziestego drugiego roku życia… To były piękne czasy, pozostało wiele wspomnień. (uśmiech)


Kiedy byłeś już pewny, że chcesz być zawodowym koszykarzem?


Od zawsze chciałem nim być. Jako piętnastolatek nie wiedziałem, z czym to się wiąże, ale kiedy dwa lata później wyjechałem do Warszawy, spotkałem się tam z prawdziwym profesjonalizmem, treningami dwa razy dziennie. Mój styl życia się nie zmienił, z jeszcze większą determinacją dążyłem do bycia zawodowcem.


To ojciec był twoim sportowym idolem czy jednak zerkałeś w kierunku NBA?


Nigdy nie miałem jakiegoś prawdziwego idola. Lubię graczy wszechstronnych - podziwiam Kobego Bryanta, a ostatnio Stephena Curry’ego, ale nie są to moi idole. Pozwalam im żyć własnym życiem, nie potrzebuję koszulek, ani innych gadżetów. (śmiech)


Dziś też masz dwóch trenerów? Do wskazówek od szkoleniowców klubowych dochodzą ojcowskie rady?


Rodzice, kiedy tylko mogą, przyjeżdżają i oglądają moje mecze. Ale dziękuję Bogu za to, jacy są. Ojciec jest w stanie mi coś doradzić w kwestii szczegółów, lecz doskonale wie, że mam swojego pierwszego trenera, więc można powiedzieć, że wtrąca się w granicach rozsądku. I bardzo dobrze, bo wielu rodziców nie potrafi wytyczyć tego typu granic…


Grałeś w Stalowej Woli, Warszawie, Koszalinie, Gdyni i Włocławku. Co z tych koszykarskich wojaży przywieziesz ze sobą „w bagażu” do Dąbrowy?


W ciągu tych kilku lat wiele przeszedłem, ale… Wydaje mi się, że powinniśmy poczekać, nie przepadam za składaniem deklaracji. Będzie dobrze. (uśmiech)


A teraz poważniej o bagażu - bez jakich trzech rzeczy do nowego miejsca zamieszkania na pewno się nie ruszysz?


Trudne pytanie… (śmiech) Bardzo lubię mieć porządnie wyposażone mieszkanie, we wszelkiego rodzaju patelnie, garnki i tym podobne przedmioty. Myślę, że komputer, iPad czy telefon to podstawa. No i własna pościel. Bo mam nadzieję, że łóżko będę miał wygodne. (śmiech)


Kiedy już rozpakujesz walizki, przyjdzie czas nie tylko na treningi, ale też na życie w Dąbrowie. Jaki jest Piotr Pamuła poza parkietem i jak lubi spędzać wolne chwile pomiędzy treningami i meczami?


Jestem trochę typem samotnika. Lubię dużo czasu spędzać sam, co w sezonie jest raczej normalne, bo każdą wolną chwilę wykorzystuje się na odpoczynek. Do tego dobra książka albo film i relaks gwarantowany. (uśmiech)


Rozmawiał: Damian Juszczyk


Foto: Adrianna Antas/MKS Dąbrowa Górnicza

 



Wróć Archiwum działu

Alert

 

Jesteś świadkiem ważnego wydarzenia?
Urzędnicza bezmyślność dobrowadza Cię do szału?
Wiesz o czymś, co może zainteresować media?

 

Napisz do "Wiadomości Zagłębia": redakcja@wiadomoscizaglebia.pl

KONKURSY

 

PRACA

 

 

 

 

Adres redakcji:

"Wiadomości Zagłębia"
ul. Kilińskiego 43

41-200 Sosnowiec

e-mail: redakcja@wiadomoscizaglebia.pl