Scena w Malarni katowickiego Teatru Śląskiego zaprasza na premierę „Antygony w Nowym Jorku” - już w piątek, 18 marca o godz. 19.30. Spektakl wraca na afisz po dwudziestu latach od pierwszej, granej z sukcesem realizacji.

„Antygona w Nowym Jorku”, napisana w 1992 roku przez Janusza Głowackiego dla amerykańskiego teatru Arena Stage, jest opowieścią o czworgu bezdomnych mieszkańcach nowojorskiego parku Tompkins Square. Wieczorem, po śmierci przyjaciela, decydują się na wykradzenie z miejskiej kostnicy jego zwłok, by zapewnić mu godziwy pochówek.

– To współczesny dramat, który na dobre zagościł w teatralnym kanonie i w krótkim czasie doczekał się wielu realizacji w Polsce i na świecie – mówi nam Aleksandra Czapla-Oslislo, kierowniczka literacka i rzeczniczka katowickiej sceny. – Jednocześnie stanowi swojego rodzaju grę z greckim dziełem Sofoklesa i antyczną jednością czasu, miejsca i akcji, a w naszym teatrze ten spektakl zrealizował młody, ale już uhonorowany wieloma nagrodami reżyser, Filip Gieldon – wyjaśnia.

Zgodnie z założeniami jego twórców, podczas dwuaktowego przedstawienia będziemy przyglądać się funkcjonowaniu w społeczeństwie i na jego marginesie. Wieczór w Malarni postara się odpowiedzieć na kilka egzystencjalnych pytań:  jak łatwo stracić swoje dotychczasowe miejsce w życiu i jak trudno powrócić, kto naprawdę  jest człowiekiem sukcesu, a kto utracjuszem? Czy można zachować godność nie mając niczego? Wśród znakomitych i znanych widzom aktorów „Wyspiańskiego” – Wiesława Sławika, Jerzego Głybina, Krystyny Wiśniewskiej czy Mileny  Staszuk z łódzkiego Teatru Studyjnego – oklaskiwać będziemy również, w roli policjantki, Ewę Leśniak, świetną Polly z „Opery za trzy grosze” B. Brechta w sosnowieckim Teatrze Zagłębia.

Jak często za rogiem historii o amerykańskim śnie czai się zamieszkana parkowa ławka, przekonamy się w piątek o 19.30 na Scenie w Malarni przy ul. Teatralnej, obok Rynku.

Teresa Stokłosa