Kultura
„Kroniki przedmieść” pędzlem Pawła Wróbla
Jego wyrazista osobowość i charakterystyczne malarstwo sprawiły, że stawiany jest w jednym rzędzie z Teofilem Ociepką i Erwinem Sówką. Od 3 lutego twórczość Pawła Wróbla, jednego z najbarwniejszych twórców śląskiej plastyki nieprofesjonalnej, można oglądać w nowej siedzibie Muzeum Śląskiego. Wystawa pn. „Kroniki przedmieść”, której kuratorem jest Sonia Wilk, potrwa do 17 września br.
Stożkowate hałdy, wysokie kominy, wieże wyciągowe kopalnianych szybów i czerwone budynki familoków – to charakterystyczne dla prac Pawła Wróbla elementy powoli ginącego śląskiego krajobrazu. Utrwalał swoiste „Kroniki przedmieść ”, zapadające w pamięć scenki rodzajowe rozgrywające się w Szopienicach czy Nikiszowcu.
– Urodził się w 1913 roku w Szopienicach, a wychowały go głównie hałdy, na których spędzał w dzieciństwie większość czasu – opowiada Danuta Piękoś-Owczarek z Działu Promocji. – Skończył zaledwie trzy klasy szkoły podstawowej i mimo zdolności plastycznych, które wykazywał od najmłodszych lat, nikt nie pomógł mu rozwijać się w tym kierunku. Ponieważ musiał zarabiać na swoje utrzymanie już w wieku dziewięciu lat, umiejętności plastyczne szybko stały się szansą na dodatkowy zarobek. Rysowane tuszem na papierze scenki z popularnych wtedy westernów podobały się na tyle, że za zarobione drobne sumy mógł pozwalać sobie na małe przyjemności jak bilet do kina lub słodycze – wyjaśnia.
Nie wiadomo jednak, jak potoczyłyby się losy Pawła Wróbla, gdyby żył w innym czasie lub miejscu. Tutaj niemal połowę życia przepracował w kopalni „Wieczorek”, najpierw jako ładowacz, a później rębacz. Praca w kopalni paradoksalnie miała decydujący wpływ na rozwój jego talentu malarskiego. Dzięki wystawie twórczości górników w 1946 roku w Katowicach, artysta zapisał się na zajęcia plastyczne w świetlicy przyzakładowej. Związał się z Grupą Janowską, coraz bardziej znanymi malarzami prymitywistami jak Teofil Ociepka, Erwin Sówka czy Ewald Gawlik. Wkrótce z nieznanego nikomu górnika stał się cenionym artystą, zdobywcą wielu nagród i wyróżnień, a jego obrazy kupowały muzea oraz prywatni kolekcjonerzy. Był także rzeźbiarzem w węglu i drewnie.
W swoich dziełach dużą wagę przywiązywał do aranżacji planów przestrzennych. Obraz zaczynał komponować od nieba, a następnie wypełniał płaszczyznę pasmami hałd, kominów i wież wyciągowych. Poniżej umieszczał kolorowe dachy, a następnie elewacje budynków z wyraźnie namalowanymi oknami, w których powiewały firanki i stały doniczki z kwiatami. Zdarzało się, że tworzony w ten sposób pejzaż był anonimowym tłem, ale równie często malarz umieszczał w nim elementy charakterystyczne dla Szopienic czy Nikiszowca, takie jak wiadukt kolejowy nad dzisiejszą ulicą Lwowską czy fasada kościoła św. Anny. Nieodłączną cechą malarstwa Pawła Wróbla jest osadzenie go w realiach tamtego czasu. Interesował się przede wszystkim życiem codziennym osiedli robotniczych, kolorytem familoków, festynów, ogródków działkowych. Był prawdziwym kronikarzem górniczych przedmieść z ich bogactwem szczegółów, bo jego świat obracał się ciągle w tym samym kręgu. Były to podwórka, na których spotykali się sąsiedzi, chlewiki, w których hodowano zwierzęta, sąsiedzkie biesiady czy dziecięce zabawy. Utrwalał pędzlem zanikające obyczaje, wierzenia, przedmioty. Nazywany jest śląskim Brueghlem, zmarł w 1984 r.
Teresa Stokłosa
Alert
Jesteś świadkiem ważnego wydarzenia?
Urzędnicza bezmyślność dobrowadza Cię do szału?
Wiesz o czymś, co może zainteresować media?
Napisz do "Wiadomości Zagłębia": redakcja@wiadomoscizaglebia.pl
Adres redakcji: "Wiadomości Zagłębia" 41-200 Sosnowiec e-mail: redakcja@wiadomoscizaglebia.pl
|